Do wyjazdu mam jeszcze ponad 2 tygodnie, więc pomyślałam, że napiszę do was kilka słów. Pogoda jest piękna i prawie codziennie świeci słońce. Nie tylko czuć wiosnę ale i ją widać. Ale nie będe pisała dziś o pogodzie, jak jest tyle lepszych tematów. Pomyślałam sobie, że na początek opiszę jak zaczęłam pracować w opiece.
Zacznę od tego, że pracuję w Niemczech od 3 lat. Początki nie były łatwe. Pierwszą pracę załatwiła mi znajoma, którą miałam zastąpić w opiece nad starszą panią. Praca nie była zła: ładne miasteczko pod Kolonią, z pacjentką się polubiłyśmy, jej rodzina też była miła. Gorzej układało mi się z tą znajomą, gdyż ona uznała, że skoro załatwiła mi pracę, to muszę się dostosować we wszystkim do niej. No i się zaczęło: “zostań do tego i tego dnia”, “przyjedź za mnie tego i tego dnia”, “babcia nie zostanie sama na święta, więc musisz ty pracować bo ja mam plany”. Byłam jej wdzięczna za pracę ale w końcu miałam dość tego, że ona mnie nie prosiła tylko kazała. Do tego dochodził stres pracy w obcym kraju, tym bardziej, że był to wyjazd prywatny (chyba nie muszę wam pisać, co to oznaczało). W końcu zaczęłam się rozglądać za inną pracą. Koleżanki Polki proponowały, żebym je zastąpiła, ale wiedziałam, że sytuacja może się powtórzyć. No i chciałam pracować na umowie, żeby mieć lata do emerytury. Zdarzyło mi się nawet szukać ogłoszeń w gazecie i zadzwonić do kilku wybranych rodzin. Na początku rozmowy wszystko było jasne, ale potem mówiłam, że chcę mieć ubezpieczenie tzn. legalną pracę, ale nie byli tym zainteresowani. W sumie to trochę byłam rozczarowana, bo chcieli, żebym zajęła się staruszkami, sprzątała, prała, prasowała i gotowała, znała niemiecki i miała dobre serce a sami oszczędzali dużo pieniędzy biorąc opiekunkę prywatnie i nie płacąc dla niej ubezpieczenia. Po tych przeżyciach jeszcze tylko raz wyjechałam za tą znajomą, bo później wróciłam do Polski i zaczęłam szukać pracy w agencjach. Od tego czasu pracuję wyłącznie legalnie. Każda z nas ma jakieś doświadczenia, piszcie do mnie, jak chcecie się nimi podzielić.
Z wiosennymi pozdrowieniami,
wasza Danka
